Kim jest Matula i 3 osobowości
27 października 2018, 03:42
Matula -to Ja
Określenie matula w pełni oddaje mnie temu słowu. Jestem mamą dwuch córek Nikoli i Nadii
Które przyszły na świat z wielkiej miłości jak na tamten moment mi się wydawało Nadia juz mniej z miłości a z rozsądku nastolatki która nie miała rozsądku. ... to nie ma żadnego znaczenia na ten moment jednak musi to byc w jakis sposob znaczący ze ta myśl laduje tutaj .
Jestem mamą tak to moja najważniejsza rola w życiu jaka zawsze chciałam pełnić .Od początku
Urodzilam się 22 lipca 1993 roku w niemałym mieście na północy naszego kraju zimne rejony nazywane Syberia Polski gdzie termometr puka w okno i prosi zima by go wpuścić do środka .Faktycznie mamy tu b. Mroźne zimy jednak ja uważam że latem i wiosną jesienią mamy tutaj wszytko srekompensowane za te zimne dni i noce zimowe gdzie godzinę przed czasem trzeba odmrozic zamek od drzwi inaczej nie udasz się do pracy czy szkoły. Niska szczuplutka osóbka ciemne włosy niebieskie oczy duże i pełne niewiadomej która w sobie nosi. Z tyłu plecy z przodu plecy mała stopa wielkie serce dla przyjaciół i najbliższych mi ludzi którzy noszą sobie wartośći mówiące o prawdziwych relacjach bez manipulacji i fałszu szczerych do bólu ale i pomocnych jak anioły stróże . Bezwarunkowo miłość to to w czym chce trwać i zasiewac dalej . Jako osoba dorosła patrząca na świat oczami kobiety dojrzalej wiem ze zabrano mi dzieciństwo a wartości które chcieli przekazać mi moi rodzice zniszczyli mi najpiękniejsze lata . Zanim to zrozumialam i wybaczylam sobie i im ten żal minęło bardzo wile lat . Ale niestety nie da się odbudować więzi która była budowana na iluzji i pragnieniach dziecięcych marzeń .
Jestem i byłam od kad pamiętam osoba bardzo skryta ciężko jest cokolwiek wyciągnąć odemnie ale myślę że jest to spowodowane z wydarzeniami z dzieciństwa bo skoro próbowałam mówić a byłam odtracana tlumilam to w sobie długie długie lata .Jestem napewno marzycielka jak każdy z nas mam plany na przyszłość piękne plany swoje własne nie zarzucone przez rodziców . Ktore spelnie nie majac co do tego wątpliwości. Cele które chce realizować z pełną werwa i uśmiechem na twarzy nie imponujac nikomu tym robić wszystko naturalnie i prawdziwie nie grać nie udawaj kogoś kim nie byłam i nie będę .
Po zyciu jakie mnie spotkało juz się otrzasnelam zdarza się że wracam do tych momentów ale staram się tego wyzbywac zamieniając te złe myśli na piękne plany i wizję na przyszłość . W dzieciństwie i latach spędzonych w haosie pragnę spokoju harmonii i domu pełnego miłości zrozumienia empatii szacunku do siebie i wszystkiego tego co ja nie miałam będąc dzieckiem czy w późniejszym wieku . W momencie gdy odcinam się od tego co je tworzyło wszytko zaczyna się układać. Jeszcze czasami mam ten stan ze gdy jestem szczęśliwa tak na maxa aa wstydzę się bo przez myśl przechodzily myśli czy ja jestem tego warta. 3 lata zajęło mi zmiana siebie swojego myślenia poglądów ale dopiero teraz gdy skończył się dramat sklejam siebie do kupy na nowo kreuje siebie ch rak ter i podejście do warta szyszki ego ciężko jest wartaszystkiegoyzbyc się w sobie negatywnych cech zastępując je dobrymi zwłaszcza jeśli podczas buntu nastolatki nie było się uczciwym człowiekiem noszący w sobie bardzo wiele zła i krzywd wyrzadzanym przeze mni3 innym nie winnym ludziom . Wybaczylam sobie i zaczęłam prace nad sobą do uwolnienia się od złego . I gdy trzeźwo patrze na to wszystko jest mi ogromnie wstyd za 2 Szyszko co złe zostało yrzadzine przezemni3 . Tak mało brakowało a stakabym się własną matka taka sama . W momencie gdy słysząc siebi3 przypominało mi się dzieciństwo zaczęłam się bronić sama ze sobą bo przecież taka nie jestem i nie muszę być jak ona żeby jej imponujac i może jest ze mną wszystko wporzadku a to ona nie rozumie co złego zrobiła prócz obwinia nią całe życie i robienie ze mni3 nieudacznikq nie pamiętam nix . Jak przytula kochqm xi może przy wigilię i to nie na każdej byla. Umysł się zbuntowal i zaczął walczyć sam ze sobą żeby wyjść z zamkniętego koła w którym trwałam.
W małej kawalerce na 3 piętrze bloku mieszka 4 osobowa rodzina w tym Ja mama tata i starszy brat .Sądząc po zdjęciach z dzieciństwa rodzice początkowo sprawdzali się w swoich rolach wydawało mi się ogladajac albumy rodzinne ze uwagę miałam obupulna a rodzice kochali swoje drugie dziecko otaczajac je troska i należytą miłością . Jednak kiedyś wpadła mi w ręce kaseta VHS na taśmie z rodzinnym spotkaniem z lat 91 . oglądając ja w późniejszym wieku zrozumiałam ze na tej kasecie nie ma mnie a brat a ja jeszcze się nie narodzilam i juz wtedy działo sie miedzy nimi źle kaseta zginęła i niewiem przez kogo przepadła ale mogłam zrozumieć juz wtedy ze wcale nie byłam tak uoragnionym malenstwem jak mi się wydawało. Po xxx lat sięgając pamięcią do taśmy analizowalm zachowania bliskich mamy taty ciotki wujka nawet i chrzesna załapała się na rodzinny film. Teraz gdy sama jestem matką inaczej patrze na różne sprawy . Film zaczynał się nastepujaco wchodzi mama ze swoją siostra i jej córka od progu są głośne i haotyczne podobne do siebie w zachowaniu między rodzicami nie było prawdziwej miłości buziak do kamery był przesiakniety falszem który czuje na oczach po 20 latach ....Ciesze się ze tej kasety juz nie ma bo oglądając ja miałam 5 lat dziś mam 25 i jedyne co mi zostało w pamięci to driwina obarczanie się poczuciem winy i przerazliwy głos mamy który odziedziczylam po niej . Zero noszalancji zwykla prostota która nie umie zachować się w obecności dziecka tak teraz sobie wlasbie myślę . Tam nie było uczyć tylko gra tam ni było troski tylko odgrywanie ról mama i tata oboje kiepscy musze przyznać. Po latach szukania prawdy o sobie rodzinie i zaglebianiu się w wspomnieniach wyciągnęłam wnioski dlaczego między nami do dziś nie ma żadnej więzi wszyscy 4 jesteśmy oddzielnymi istotami bez większych zazylosci przykre wiem do pewnego czasu nie potrafiłam się z tym pogodzić ze nie mam rodziny. Dziś wiem ze niechce mieć takiej rodziny i dobrze że wszyscy 4 żyjemy swoim życiem ale gdy nam się przypomni z jesteśmy rodzina na sile proboje my odkrywać rolę mama tata córka brat co w rzeczywistości się nie udaje i są tylko spory o rzeczy które dla mnie np nie mają większego znaczenia bądź wartości. Jet es my inni nie podniesie do siebie w żadnym calu każdy chował się sam . I każdy z nas się sam uksztaltowal. Z początku próbowałam tłumaczyć ich zagłębiajac się do ich przeszłości i zaznaczam z nas bardzo żałuję że weszłam swoją wiedzą za daleko nikt nie chciał by wiedzieć przykrych rzeczy na temat swoich bliskich którzy nawet nie byli bliscy .Dziś jako dorosła kobieta potrafię powiedzieć sobie ze nie czułam się kochana i niewiem jak to jest .Dzieciństwo spedzalan u dziadków każde wakacje i święta tylko tam i za to mogę dziękować rodzicom ze pozwalali mi tam odpocząć od nich ze chociaż przez jakiś moment mogłam być dzieckiem a jedyne piękne wspomnienia wywodzą się s tamtad. Wiązanie butów pływanie w stawie czy jazda rowerem na 2 kulkach jazda na sankach i łyżwach na lodzie zbieranie jagód brzybow po lesie to wszytko tam . Dziadkowie spisali się na medal i za tak piękne wspomnienia będę im dziękować do końca życia . Najgorszy był czas gdy wsiadalismy smutni do autobusu bloku i rodziców którzy się kłócą o pracę o pieniądze brat od najmłodszych lat sprawiał bardzo duże problemy wychowawcze okrada nie rodziców dziadków nauczycieli źle towarzystwo mając 8 lat ojciec polamal tablicę na plecach za kradzież wartościowych rzeczy z domu . Ja natomiast byłam ta cicha i grzeczna która przyglądała się temu z boku .a znerwicowana matka posylala mi swoje emocje ale za co skoro ja nie zawinilam. Wtedy chciałam być najlepsza kochana od przedszkola uczyłam się pilnie grając w teatrzykach jako pierwsza w grupach czytałam i szybko się uczyłam na pamięć startując w TK nowych konkursach do dziś nie pamiętam czy kiedykolwiek ja zadowoli łam . Brat stwarzał coraz to większe problemy tak większej zostałam jego kozlem ofiarnym. Pod każdą nieobecność rodziców stosował przemoc fizyczna pamiętam zaczynało się mama on bije powiedz mu coś kończyło się na mamo ratunku chodził cały blok i nikt nie reagował ta heheh na trwała aż do mojej wypriwacki z domu rodzinnego. Ojciec posłał nas co roku na obozy kolonie sportowe w góry pierwszy raz pojechałam mając 6 lat bez jakiegokolwiek prawa głosu . Zaplacili i się pozbyli problemu tam również nie miałam spokoju tym razem zdała od domu nie dzwonilam nie zalilam się byłam tak nie poradna mając 6 lat ze w podziece przywiozlam mamie wszy bo wychowawcy woleli pić wode przy ognisku. Niż opiekować się podopiecznymi i tak co roku rok w rok tylko inne góry.
Dodaj komentarz